czwartek, 25 lipca 2013

Posty tematyczne :)

Już wkrótce... 

Już wkrótce ukażę się cykl moich postów tematycznych dotyczących choroby, zdrowia, mody i nie tylko... Serdecznie zapraszam do odwiedzania mojego bloga, czytania postów i dodawania komentarzy. :)

zaczarowna126



PS: Dodaję zdjęcia roślin, które zobaczyłam w czasie mojej ostatniej wyprawy po jeziorze. 
Zdjęcia niestety nie są mojego autorstwa, bo zapomniałam telefonu, ale na pewno już niedługo dodam te, które sama zrobiłam. :)
Na zdjęciach grążel żółty i grzybień biały. 



poniedziałek, 22 lipca 2013

Promyk słońca ... 


"Na świecie wszystko jest piękne, nie ma na nim nic brzydkiego, lecz najpiękniejsza jest radość." 

Kornel Makuszyński, "Bezgrzeszne lata"  

        Wyżej napisany cytat pochodzi z książki, którą zaczęłam czytać w niedzielne popołudnie. Wczoraj na chwilę byli goście, były krótkie rozmowy, był spacer z mamą, przyjaciółką, było zdrowie...
       Dzisiaj nie jest już tak kolorowo, jest upalnie... Samopoczucie też nie jest dobre. Dzisiaj było poranne osłabienie, teraz jest już o wiele lepiej, było już tak po południu. Czułam się na tyle dobrze, że postanowiłam zrobić porządek w kartonie z moimi rzeczami. Było przesiadywanie w ogródku i słodkie lenistwo w domu, był spacer, "wizyta" w sklepie...
       Na jutro brak planów. Prawie jak każdego dnia... W ostatnim czasie z nudów i dla rozrywki "połknęłam" trzy książki, uszyłam koszulkę, ciągle się uczę pomimo, że są wakacje, ale muszę jakoś nadrobić czas, który ktoś podstępnie mi ukradł... 
zaczarowana126  

sobota, 20 lipca 2013

Lato, lato, lato wszędzie ... 

Pogoda była dzisiaj fantastyczna, odpowiednia dla mnie, a po za tym przyjemność dawało nawet spoglądanie przez okna na słoneczko i kołyszące się na wietrze liście drzew. Pobudka około godziny dziesiątej, poranna toaleta, śniadanko, a następnie moje kucharskie popisy. :) Tym wspomnianym "popisem" była zrobiona przez ze mnie sałatka "GyroS" (no dobrze, sos nie był w moim wykonaniu, przygotowała go moja mamusia) .Pisząc ten post właśnie się nią zajadam. :) Później czytałam książkę i robiłam porządki w mojej domowej "bibliotece". Wieczorem wyskoczyłam też z przyjaciółką na godzinny spacer. Był śmiech, muzyka, wspólne zdjęcia, wspominanie dawnych czasów (wiem, że brzmi to jak opowiadanie babci, ale tak było). :) Ciąg dalszy wieczoru, z resztą jak i prawie cały dzień spędzony w towarzystwie mojej niezastąpionej przyjaciółki-mamy. 

Ostatnio dużo myślałam, szczególnie o tym co przeszłam, co wydarzyło się przez te pół roku. Dziś już wiem, że jestem silniejsza, bardziej dojrzała, no i trochę urosłam. :) Nigdy nie powiedziałabym, że w wieku szesnastu lat będę nosiła chustkę na głowie, ale gdy tak na siebie patrzę przypomina mi się jak wyglądałam w dzieciństwie, bo przecież w tym czasie najczęstszym moim nakryciem głowy były właśnie chustki. Włosy już troszkę odrosły i rzęsy też odrastają. 
W głowie ma jednak mętlik i setki kotłujących się myśli. Myślę szczególnie o przyjaciołach, znajomych, których poznałam w klinice. Zastanawiam się skąd biorą siłę na walkę z chorobą, na żarty, wygłupy i w końcu skąd mają w sobie pozytywną energię. Wierzę, że wszyscy będą już niedługo zdrowi i ktoś tam wysoko czuwa nad nimi i dam im jeszcze więcej sił, zdrowia, radości. Przecież nikt nie powiedział, że człowiek chory jest smutny. Trzeba pamiętać, że zawsze jest iskierka nadziei i czasami może z niej powstać naprawdę duży płomień. Wszystkim, którzy przeszli podobne piekło lub je właśnie przechodzą życzę wiary w siebie, swoje siły, w ludzi i przede wszystkim w Boga. 

zaczarowana126

piątek, 19 lipca 2013

WOLNOŚĆ  

Pisząc ten post już nie mam szwów (na ranie po kateterze) . Nareszcie koniec z opatrunkami ! Dzisiejszy dzień minął głównie na leniuchowaniu, był też krótki wyjazd i spacer z przyjaciółką. :) Wczoraj kontynuowałam moją wakacyjną lekturę, robiłam porządki w szafie, niestety jakoś nie miałam ochoty na naukę ... Była też praca nad latawcem no i oczywiście pierwsza próba lotu. Mimo dobrych warunków atmosferycznych próba ta była nieudana ze względu na złą konstrukcję latawca, jednak radość sprawiła mi sama praca nad nim. :)  Pogoda nie nastraja dziś optymistycznie, ale cóż, przecież nie zawsze może być pięknie i kolorowo. Nie narzekam i biorę się w garść. Samopoczucie jest dobre, choć towarzyszy mi mały ból głowy, ale przecież nie tak ból już wytrzymałam. :) Pozdrawiam. :)
 zaczarowana126   

PS: Załączam zdjęcie, co prawda nie jest to mój latawiec, ale cóż. :) Mam nadzieję, że po wykonaniu zdjęć mojego latawca dodam je w kolejnych postach. :)







środa, 17 lipca 2013

Summer !!!
Dzisiaj dzień zdecydowanie na plus :) Najpierw rower wodny z najukochańszymi rodzicami, następnie spacer z przyjaciółką i spotkanie ze znajomymi. Po prostu dzień pełen wrażeń i jeszcze dopisała pogoda. Ostatnio wymieniamy kolekcje. Szafa pęka w szwach, ale cóż. :) Od czasu do czasu trzeba odświeżyć garderobę. 

Spotkania z rodzinką i już niedługo wielka impreza rodzinna. Humor już coraz bardziej dopisuje i w końcu cieszę się z tych wakacji. Dobrze, że mam wokół siebie rodzinę, przyjaciół, znajomych. To właśnie dzięki nim wiem, że dam radę mimo wszystko :) 

Po ostatniej chemii jeszcze zawitałam do szpitala na pięciodniowy "urlop".  Był to mój (mam nadzieję) ostatni pobyt w tym miejscu. Następnie do domku i już tylko kontrole. Oczywiście jeszcze dwudniowy pobyt na chirurgii i usunięcie kateteru. Nareszcie wolność ! Już w piątek zdejmujemy szwy i będę żyła normalniej :) Następna kontrola dopiero na początku sierpnia ! Yeah ! ;) Życie jest piękne ! ;)

Plany na jutro ? Jeśli dopisze pogoda, kończę robić latawiec i mam nadzieję, że jutro będzie pierwsza próba lotu. :) Mam nadzieję, że uda się też jutro wyskoczyć na mały spacerek z przyjaciółką. Po za tym robię porządki w szafie i kontynuuje moją wakacyjną lekturę. :) W planach mam jeszcze  dalsze kształcenie z matematyki. :)      
 zaczarowana126




piątek, 5 lipca 2013

Dobre wiadomości !!!

Ciąg dalszy z "Teraźniejszości" 

Ostatnio byłam na badaniu scyntygraficznym kości i ma dobre wiadomości. Już po tygodniu był wynik, oczywiście prawidłowy. Także wcześniejszy wynik z pobranego wycinka był prawidłowy. ZERO KOMÓREK NOWOTWOROWYCH !!! Chwilo trwaj... 
Wyniki z morfologii także dobre, choć odrobinkę spadły od ostatniej kontroli, ale nie mam czym się przejmować, bo trochę jeszcze potrwa dojście do bardziej stabilnych wyników. Były pierwsze w tym roku lody, choć mogłam jeść tylko roztopione i tak były pyszne. Był też kawałek grillowanej kiełbaski, ta dieta wątrobowa :D Miej się dobrze moja wątrobo, bo już nie mogę wytrzymać na tych gotowanych posiłkach.  

Wczoraj ogarnął mnie totalny szał zakupowy ! Kupiłam prawdziwe perełki w atrakcyjnych cenach. Wywołałam kilka zdjęć z przyjaciółmi.  Pisałam także z moją przyjaciółką i znajomą, które zdecydowanie poprawiły mi humor i sprawiły, że powoli zaczynam wierzyć, że świat jest lepszy...  Rośnie też moja wiara w siebie i swoje możliwości. Dzisiaj cudowny spacerek z kochaną mamą :) 
Dzień minął dobrze, ale bez specjalnych atrakcji. Odwiedziła mnie babcia i jak już wspomniałam wyszłam na świeże powietrze. Pogoda jest piękna, a co najważniejsze odpowiednia dla mnie. 

SZPITAL 
Przyjeżdżamy do kliniki ze spadkiem wyników. Trafiamy na naszego ulubionego sąsiada z pokoju i przebywamy w naprawdę świetnym towarzystwie. Wyniki powoli rosną. Dobrze bawię się z moim małym kolegą z pokoju. Pierwsze dwa dni chemioterapii płyną całkiem szybko, ale niestety czuję ból, zmęczenie... Cierpię... Podobno cierpienie przyspiesza dojrzałość i tak chyba stało się też w moim przypadku. Zaczynam doceniać małe rzeczy, które kiedyś dla mnie były normalnymi drobnostkami. Nie zgadzam się na wszystko i wiem ile jestem warta. Obdarowuję wszystkich tym co mam w sobie najlepsze. Trwa chemia... Chyba ktoś rozpalił we mnie ognisko, czuję, że leki palą mnie od środka. Nie jest dobrze... coraz większe zmęczenie, ból, senność... Kolejny długi weekend w szpitalu... Mój znajomy z pokoju wychodzi do domu i oczywiście cieszę się z tego powodu, ale jest mi smutno, że go ze mną nie będzie. Wiem, to egoistyczne, ale po prostu bardzo lubię jego towarzystwo. Poprawił mi już niejednokrotnie zły nastrój i tym razem też tak było, wręczył mi prezent i pojechał z rodzicami do domu na zasłużony odpoczynek.  Wieczorem tego samego dnia z odsieczą przybywa jedna z moich  małych szpitalnych koleżanek i wraz ze swoją mamą wprowadzają się do nas. Ciąg dalszy chemioterapii to ta sama senność, ten sam ból, coraz większe cierpienie ... Wszystko mnie boli ... Czuję, że nie wytrzymam fizycznie i psychicznie... Zbliża się Dzień Dziecka, a że chemię rozpoczęłam planowo, ostatnią dawkę dostaję właśnie w ten dzień i tym samym jest to moja ostatnia chemia. Jestem tak szczęśliwa, że nie potrafię tego opisać słowami. Jeszcze jeden dzień, ciąg dalszy płukanki i już następnego dnia jadę do domu !!! Hurra ! 
zaczarowana126

czwartek, 4 lipca 2013

Wakacje !!!!

Tak dawno nie zaglądałam na bloga, ale obiecuję w najbliższym czasie nadrobić moje zaległości.  



 Klinika.

Niestety po ostatniej chemioterapii w domu spędziłam tylko cztery dni i już we wtorek znowu zawitałam w progi klinki... Tak, czyż to nie piękna perspektywa weekendy majowego ? ? ? Na doatek moje wyniki były słabe, a ja borykałam się z jednym ze skutków ubocznych chemii... Mimo wszystko przed chemią nie było aż tak źle. Jak zawsze odwiedzała mnie i wspierała rodzina oraz znajomi. Chemię rozpoczęłam w terminie wcześniej zaplanowanym, a także w doborowym towarzystwie. Niestety tak dobrze nie było już, gdy rozpoczęłam 5 cykl chemioterapii... Pogoda niestety także mnie nie zadowalała, było niesamowicie gorąco, mimo tego, że w trakcie zażywania leków i tak miałam wrażenie, że się palę od środka, to uczucie ciepła na sali dodatkowo potęgowało moje uczucie, zmęczenie, ból... Łatwo nie było, ale kto powiedział, że będzie łatwo ? Nie obyło się bez "atrakcji" i "niekontrolowanych akcji"... Znowu płukanki, Messna, Metoclopramid, Alexan, Holxan, Endoxan, Metotrexan itd., czyli taki mój "stały pakiet". . . Całe szczęście dni szybko mijają i już w poniedziałek jadę do domu !!! Nieopisana radość, bo jak się nie cieszyć z takiej wiadomości. Kolejna przepustka !

Dom.  
W domu jak zawsze było super. Spędziłam tam aż 9 cudownych dni. W ich trakcie spotkałam się z przyjaciółką. Był pierwszy spacerek, ale cóż nic to dobre nie trwa długo... Już wkrótce trafiam do szpitala na następny długi weekend... cdn. 

Teraźniejszość
Zaczęły się wakacje, a po nich nowa szkoła... Sama nie mogę w to uwierzyć. Moje świadectwo było zadowalające, egzaminu ze względu na swoją chorobę nie pisałam, ponieważ byłam z nich całkowicie zwolniona. Kolejny semestr i znowu nauczanie indywidualne. Dostałam się do wybranej przeze mnie szkoły. Wakacje się rozpoczęły i jest super. Nadrabiam zaległości ze szkoły, spotykam się z przyjaciółką, ostatnio nawet weszłam do jednego sklepu i dzisiaj znowu odwiedzę może jakiś sklep. Kończę, bo muszę przygotować się do wyjazdu. cdn...
zaczarowana126