wtorek, 12 listopada 2013

Little things...


Ostatnio dużo się dzieję. W moim życiu tyle się zmieniło. Dowiedziałam się m.in., że wiele moich znajomych bardzo dopingowało mnie w mojej walce, szkoda, że wiem o tym po czasie....

Czuję się dobrze, ale bywają ciężkie dni... wtedy naprawdę brak mi sił... 
Przez ostatnie tygodnie miałam trzy trudne dni, niskie ciśnienie, bóle głowy, senność... Takie dni chcę tylko przespać, ale teraz to nie jest takie proste... Jest przecież szkoła...jest jakieś życie...

Staram się żyć tak jak kiedyś, ale to nie jest takie proste... Wszyscy wokół trzymają za mnie kciuki, dopingują mnie, teraz już wiem, że cały czas muszę być silna! Ta siła jest we mnie, ale muszę ją wydobyć! Siłę dają mi przyjaciele, muzyka, które mnie napędza... Jest moim życiem, paliwem!     



Piosenka, dzięki której przetrwam wszystko! 
http://www.youtube.com/watch?v=FNZ_6XILI3E
   

 zaczarowana126

Internetowe zakupy :)

Szaleństwo na allegro 


W trakcie chemioterapii jak i przerwach między nią niestety nie mogłam chodzić na zakupy, a musicie wiedzieć, że ja to po prostu kocham. :) Zaczęło się, więc kupowanie przez Internet. Wyszukiwałam prawdziwe perełki w atrakcyjnych cenach i tak nabyłam kolejno spódniczkę, dwie bluzeczki, dwie peruki, naszyjnik, bransoletkę z moją grupą krwi. :) Podekscytowana czekałam tylko na realizację zamówień i wyszukiwałam, a wręcz polowałam na nowe rzeczy. Zakupy te miały, jednak swoje wady. Niestety nie mogłam ich przymierzyć czy po prostu dotknąć. "Motorem napędzającym" moje działania była po prostu chęć nabycia tych rzeczy i odświeżenia garderoby. :) W trakcie tych internetowych zakupów "upolowałam" niebanalny zegar ścienny w atrakcyjnej cenie, który idealnie pasował do wystroju w moim pokoju.  Zakupy robiła też dla mnie moja mama, a wyglądało to dość śmiesznie. Siedziałam w samochodzie na parkingu, a mama przynosiła mi kilka par butów, kurtkę, piżamę, ja przymierzałam te rzeczy i decydowałam się na zakup kilku z nich. Raz mama kupiła mi torebkę, na którą spoglądałam stojąc na parkingu przez szybę w samochodzie. ;)  

Już kilka miesięcy później pierwszy raz weszła do sklepu. Czułam się świetnie, byłam przecież w swoim żywiole. Do tej pory byłam już w kilku sklepach odzieżowych i drogerii, ale nie mogę jeszcze "odwiedzać" marketów, centrów handlowych itd.. W tym czasie kupiłam już trzy pary kolczyków, bluzkę, dwie sukienki, kilka kosmetyków. :) Każde zakupy były dla mnie przyjemnością i poczułam się tak jak kiedyś . Bądź co bądź chyba za bardzo poczułam wolność, ponieważ kilka razy przez to moje uczucie i twierdzenie, że jestem zdrowa zapomniałam zażyć lekarstw. . . Obiecuję, że się poprawię. :)   Tymczasem szykuję się na "polowanie", a moja zwierzyną będą buty. :) 


PS: Nie robię sobie zdjęć podczas zakupów, bo nie mam jak sobie zrobić zdjęcia. :) Ręce ma zajęte, trzymając torby z zakupami. :)  



zaczarowana126