Nastał kolejny słoneczny dzień. Pogoda jest śliczna. Marzę tylko o tym, by zjeść loda i popływać w jeziorze, ale cóż w tym roku będą mogła sobie pozwolić jedynie na to pierwsze :) Zdrowie jest ważniejsze, mimo wszystko, choć czasami tak trudno jest mi się powstrzymać od codziennych (kiedyś wręcz "rytualnych" ) przyjemności. Mimo to uśmiecham się, bo wiem, że dostałam od kogoś tam na górze drugą szansę, może na zmienienie czegoś, a może siebie... tego sama nie wiem.
Z głową w chmurach ...
Dzisiaj czyste szaleństwo, oczywiście związane z modą. Przymierzanie ubrań, porządki w szafach, przeglądanie blogu kapucziny :) no i oczywiście czasopism InStyle, Grazia, Hot, oglądanie nowych okładek Vogue. Nowe trendy, modny look...Sprawdzam pocztę, a nawet tam wiadomości o nowych przecenach, promocjach...
Czyżby sklepy mnie wołają ? :D Aż tak się za mną stęskniły ? :D
Ja tęsknię za nimi o wiele bardziej. Kocham zakupy <3
Nowe stylizacje... Już niedługo witajcie zakupy !!!
BUTY, SUKIENKI !
Sprawa priorytetowa !!!
SZPITAL
Szybszy powrót do szpitala, spadek wyników... Chemia zaczęta z pięciodniowym opóźnieniem. Wersja pozytywna ? Nie sądzę ...
Zaczynamy czwartą chemię, jest już ciepło, a nawet gorąco... Chemia przychodzi z coraz większym trudem.. METOTREXAT, ENDOXAN, ALEXAN, HOLOXAN, CYTARBINA, CYKLOFOSFAMID... CIĄGNIE SIĘ TO ZA MNĄ DO TERAZ. Chemia i tym razem była bez "nieprzewidzianych sytuacji kryzysowych", ale mimo to nie czułam się najlepiej. Byłam senna, cała obolała, a na dodatek działała chemia i sterydy co oznaczało częstą zmianę nastrojów... co wiązało się z kolei z krzywdzeniem innych. Na dodatek w tym czasie odeszła z klinki moja ulubiona rezydentka, która się mną zajmowała :( Coś jeszcze dobiło mnie bardziej, a mianowicie była to perspektywa zostania w szpitalu na dłużej i pobyt na chirurgii... celem mojego pobytu tam była moja dalsza diagnostyka, kiedy już przyjęłam kilka chemii ... Kolejny pobyt na sali operacyjnej, już trzeci i nie ostatni... Na szczęście wracamy tego samego dnia do klinki i następnego dnia jedziemy do domu po nową energię. Ładujemy baterię !!!
Zaczynamy czwartą chemię, jest już ciepło, a nawet gorąco... Chemia przychodzi z coraz większym trudem.. METOTREXAT, ENDOXAN, ALEXAN, HOLOXAN, CYTARBINA, CYKLOFOSFAMID... CIĄGNIE SIĘ TO ZA MNĄ DO TERAZ. Chemia i tym razem była bez "nieprzewidzianych sytuacji kryzysowych", ale mimo to nie czułam się najlepiej. Byłam senna, cała obolała, a na dodatek działała chemia i sterydy co oznaczało częstą zmianę nastrojów... co wiązało się z kolei z krzywdzeniem innych. Na dodatek w tym czasie odeszła z klinki moja ulubiona rezydentka, która się mną zajmowała :( Coś jeszcze dobiło mnie bardziej, a mianowicie była to perspektywa zostania w szpitalu na dłużej i pobyt na chirurgii... celem mojego pobytu tam była moja dalsza diagnostyka, kiedy już przyjęłam kilka chemii ... Kolejny pobyt na sali operacyjnej, już trzeci i nie ostatni... Na szczęście wracamy tego samego dnia do klinki i następnego dnia jedziemy do domu po nową energię. Ładujemy baterię !!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz