Hej, hej, hej !
Dzisiaj dzień ogólnie niezbyt interesujący, gdyby nie pomysł do założenia bądź jak kto woli utworzenia mojego pierwszego w życiu bloga. Wrażenia bardzo pozytywne, mam nadzieję, że dalsze prace na blogu również. Blog tak mnie zainspirował, że postanowiłam dodać post, który w całej swej okazałości opiszę moje dzisiejsze wrażenia, uczucia, inspiracje...
Wczoraj tuż po powrocie do domu byłam wykończona, ale perspektywa dzisiejszego dnia ucieszyła mnie, bo jak się nie cieszyć bo długim pobycie w szpitalu, o czym wkrótce już dużo, dużo więcej...
Wszystko zaczęło się w grudniu ubiegłego roku, z pozoru banalna sprawa odmieniła całe moje życie, cały obecny rok, wszystkie moje przyjemności i obowiązki odeszły w zapomnienie tak jakby ktoś wziął moje życie w dłonie i postanowił, że coś w nim poprzestawia...
Zachorowałam. Tak. Nigdy nie chorowałam... i nagle pojawiło się tysiące pytań:"Dlaczego akurat ja ?", "Dlaczego na raka ?" ... W głowie tysiące myśli na sekundę... i ciągle w głowie "CO TERAZ ? " Szybko musiałam się otrząsnąć z moich zawirowań, bo już tego dnia, gdy poznałam diagnozę trafiłam do kliniki onkologicznej. Tam przerażenie, nowe miejsce, nowi ludzi... Pytanie:" Czy dam radę ?"
Jako szesnastoletnia dziewczyna doświadczyłam bólu, cierpienia, niezrozumienia, zdziwienia, zacofania ludzi, pamiętam każdą ludzką twarz, gdy widzieli mnie w maseczce lub bez włosów ... Tak doświadczyłam tego wszystkiego, ale doświadczył też ciepła, miłości, przyjaźni i dopiero teraz wiem co w życiu jest naprawdę ważne...
Więcej jutro. Wykończona dzisiejszym dniem.Zadowolona z powrotu do RAJU.
Zaczarowana126
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz